Trwa następny etap prac: laminuję od wewnątrz szpachlówką wszystkie łączące się krawędzie (wręgi i poszycie). Zacząłem od przygód ze szpachlą z dosypywaną krzemionką koloidalną, ale lepiej pracuje się jednak gdy dosypie się zwykłego pyłu drzewnego, trzeba tylko potem wygładzić łączenie szmatką nasączoną rozpuszczalnikiem do epoksydów (który koszmarnie śmierdzi i kręci się od niego w głowie). Pierwsze łączenia wyszły tak sobie, za dużo granulków do zeszlifowania (za gęsta szpachla), ale szybko nabieram wprawy. Zacząłem laminowanie od komór wypornościowych, gdzie nie musi być wszystko wielce estetycznie. W weekend powinienem skończyć ten etap. Czeka mnie też przeniesienie łodzi w inne miejsce, więc musi być już usztywniona na krawędziach do tej operacji. Póki co do zakończenia laminowania nie mogę zmieniać jej ustawienia.
pierwsze nie bardzo udane "spawy"
rufa już dużo lepiej
tak to powinno wyglądać
przydają się różne szpachelki, niektóre trzeba dociąć samemu