środa, 20 maja 2009

Przyklejenie dziobnicy

Jeden dzień pracy zajęło mi przyklejenie dziobnicy. Zacząłem od heblowania i szlifowania dziobu, aby uzyskać szerokość potrójnej sklejki, z jakich składa się uprzednio sklejona w tygodniu dziobnica. W miejscach gdzie tworzył się prześwit, którego nie udało się zlikwidować (zostaną naniesione małe poprawki do następnych projektów) po prostu zostawiłem zbiegające się panele burt bez zeszlifowania, żeby nie powiększać szczeliny. V-kształtną dolinkę wypełniłem szpachlówką. Kształt dziobnicy również nieco poprawiałem. Wiercenie otworów pod śruby montażowe poszłoby szybciej, gdyby nie to, że tego dnia dysponowałem tylko wkrętarko-wiertarką akumulatorową i co chwila musiałem ją ładować, a należy wspomnieć że dziobnicę trzyma w sumie aż 8 sporych nierdzewnych wkrętów. Przykleiłem ją na żywicę epoksydową, oczywiście po zaimpregnowaniu, ale dodałem pyłu drzewnego - trochę mniej niż do szpachlowania, ale na tyle, żeby nie spływała za bardzo. Po przykręceniu i przyklejeniu okazało się, że szczyt dziobnicy "patrzy w lewo", musiałem więc dociągnąć go skomplikowaną kombinacją ścisków stolarskich i jednym pasem transportowym, aby do związania żywicy był odciągany w prawo. Obracanie łodzi do góry dnem, a później z powrotem nie było takie proste - sporo waży, w przyszły weekend postanowiłem ją postawić na wagę - zobaczymy ile już przytyła.

zeszlifowany dziób - uzyskujemy powierzchnię przylegania / klejenia


przymiarki

miejsce szpary pomiędzy dziobnicą a łodzią nie było prawie szlifowane, uzupełnienie pozostałej "dolinki" szpachlówką


nawiercone otwory pod śrubyw międzyczasie ostrym dłutem usunąłem wszystkie plastikowe i miedziane szwy

impregnowanie żywicą rozcieńczoną acetonem...

i dziobnica przyklejona!

czasem trzeba się wykazać pomysłowością...