poniedziałek, 27 lipca 2009

Laminowanie kadłuba, skeg i początek malowania

Przy laminowaniu kadłuba od zewnątrz mogłem trochę przyspieszyć, ale nie przyspieszyłem... dopiero, jak zobaczyłem zdjęcia w niedzielę z sobotniej pracy palnąłem się w czoło. Zamiast kłaść jeden kawałek tkaniny od linii wodnej do osi symetrii wzdłużnej (środek pasa dennego), żmudnie przycinać, a potem drugi kawałek tej osi do linii wodnej z drugiej strony (znowu przycinać...) + jeszcze jeden kawałek, bo okazało się że po tych cięciach tkanina jest już za krótka, więc muszę zrobić jeszcze jeden podział.... zamiast tego można było laminować tak jak widać na zdjęciu, jak leży na przymiarce i potem dorobić tylko małe "oczko" z prawej strony. No cóż, nauka nie pójdzie w las - następnym razem tak zrobię. Laminowanie poszło w miarę sprawnie, tkanina nie przesączała się jednak idealnie tak jakbym tego chciał - zostawały białawe ślady, czyli gdzieś w głębi tkaniny musiały zostać suche włókna. Nie szkodzi jednak, wszystko zostało i tak dla pewności jeszcze raz posmarowane żywicą następnego dnia. No i oczywiście pomalowałem też żywicą kadłub od linii wodnej wzwyż, tam gdzie nie jest laminowany. Następnego dnia zacząłem zabawę z malowaniem białego podkładu epoksydowego we wnętrzu jachtu, ale nie zrobiłem dużo - chciałem głównie sprawdzić kompresor i pistolet, pierwszy raz korzystałem z malowania natryskowego. Okazało się bardzo proste, a czyszczenie pistoletu nie tak upierdliwe, jak np. aerografu, z którym miałem wcześniej do czynienia. Na koniec przykleiłem skeg, ustawiłem pod kątem prostym do dna i przypasałem go porządnie pasami transportowymi dookoła całej łódki, przyciskając także dodatkowo ciężarkami gdzie trzeba było. Przy okazji tej wizyty doszła do mnie jedna kłująca myśl: JESZCZE TYLKO MIESIĄC.


i tak trzeba było laminować...


...ale ja rozciąłem na 2 połówki


a w zasadzie na 3... połówki ;-)


początki malowania - tu podkład epoksydowy do wnętrza


i przyklejenie skegu

Więcej zdjęć na Picasie